środa, 15 lutego 2017

Od Haka CD. Aramisy

Uśmiechnąłem się delikatnie i nagle przypomniałem sobie o swoim zadaniu.
- Wybacz, ale muszę już iść... - Cofnąłem się krok do tyłu i pokazałem jej siatkę.
- Ah! Wybacz zatrzymałam cię...
- Nic się nie stało... - Skinąłem głową i zacząłem odchodzić. - Do zobaczenia... - Pomachałem w jej stronę i zniknąłem za drzwiami, prowadzącymi na główny korytarz.
Po chwili dotarłem do wojowników czekających na dostawę mięsa. Przekazałem im siatkę z pożywieniem i pożegnałem się z nimi. Zanim wróciłem do pokoju musiałem jeszcze zrobić mały zwiad i to było na dzisiaj tyle. Trochę zmęczony wróciłem do domu i wziąłem Ao na ręce. Usiadłem sobie na łóżku i przejechałem delikatnie palcem po puszystym ogonku wiewiórki.
- Ty to masz dobrze... - Mruknąłem rozbawiony. - Ciągle tylko śpisz, jesz i bawisz się...
Zwierzak spojrzał na mnie swoimi dużymi oczami, po czym wskoczył mi na ramię. Uśmiechnąłem się delikatnie i podniosłem się z łóżka.
- Pójdę sobie jeszcze poćwiczyć... - Stwierdziłem i wyszedłem z moim małym towarzyszem z pokoju.
Oczywiście wziąłem swoją ukochaną broń i jeszcze wstąpiłem po łuk, który zabrałem ze zbrojowni. Wyszedłem na zewnątrz i poszedłem na plac ćwiczeń, który o tej porze był zwykle pusty. Odłożyłem sprzęt na bok i pognałem jeszcze do stajni, aby osiodłać konia. Kiedy wszystko było już gotowe, wsiadłem na wierzchowca i chwyciłem łuk ze strzałami. W tym czasie Ao zeskoczyła z mojego ramienia i usiadła sobie na niewielkim kamyczku, bacznie mnie obserwując.
Ustawiłem konia w linii prostej i popędziłem go do galopu. Szybko wyciągnąłem jedną ze strzał i wycelowałem w tarczę.



Kiedy wykonałem pomyślnie zadanie, poklepałem konia po szyi i powtórzyłem ćwiczenie jeszcze kilka razy.

< Księżniczko? Taa trochę długo... >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz