Wyszłam na kilkanaście minut ze stajni, musząc coś załatwić. Gdy wróciłam, spostrzegłam jakiegoś chłopaka. Odwrócił się w moją stronę.
- Nie było tu może Haze? Nigdzie nie mogę jej znaleźć.
Chciałam odpowiedzieć, jednak usłyszałam głos poszukiwanej przez przybysza wilczycy.
- Ara, uciekaj!
Twarz chłopaka zmieniła się.
- Obie będziecie... - zaczął, jednak w tej samej chwili kopnęła go w brzuch. Zgiął się w pół, a wtedy uderzyłam go z łokcia w nos. Coś chrupnęło i po twarzy chłopaka zaczęła lecieć krew. Ostrożnie minęłam i podeszłam do Haze, która wyjrzała z boksu Zefira.
- Kto to jest? - szepnęłam.
- Nico. On... On...
- Nie kończ - mruknęłam. Chłopak wyprostował się i otarł krew z twarzy. Otworzył usta, by coś powiedzieć, jednak wtedy z boksu wybiegł Zefir i zafundował mu opuchliznę na twarzy i spotkanie z ziemią. Nico jęknął i spojrzał na nas.
- Wy... - wybełkotał.
- Chcesz go zabić? - zapytałam. - Jeśli tak, to masz moje pozwolenie.
<Haze?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz