- Haze! Haze! - wołałam, podjeżdżając do dziewczyny. Spojrzała ona w moją stronę, nieco zdziwiona i podniosła się z kucek. Szukałam jej od pewnego czasu. Jakiś szlachcic z Miasta właśnie urządził sobie konne polowanie z bronią, więc na chwilę obecną przejażdżki nie były zbyt bezpieczne. I oczywiście jegomość powiadomił mnie o tym tuż po wyjeździe Haze, na pół godziny przed rozpoczęciem wydarzenia.
- Coś się stało? - zapytała dziewczyna.
- W okolicy odbywa się polowanie, więc musisz przerwać przejażdżkę. Wybacz, ale w ostatniej chwili mnie o tym poinformowano. No i mam jeszcze dla ciebie zadanie - odpowiedziałam i przyjrzałam się krytycznie płynącemu za Haze strumieniowi. - On tu był wcześniej?
- Nie-e... - mruknęła wymijająco dziewczyna. - Co to za zadanie?
- Wsiadaj na Zefira, opowiem ci w drodze.
Haze nie trzeba było dwa razy powtarzać. Szybko dosiadła konia i ruszyłyśmy szybkim stępem w kierunku Zamku.
- Przez jakiś czas przebywała tu wilczyca imieniem Sara - zaczęłam.
- Kojarzę. Spotkałyśmy się dzień czy dwa temu. Dziwnie się zachowywała i twierdziła, że śmierdzę.
- Cóż, ja nic nie czuję. W każdym razie Amisza również doniosła o jej dziwnym zachowaniu. Sara zniknęła i słuch po niej zaginął. Problem tkwi w tym, że z kimś się kontaktowała i mamy przypuszczenia, że być może jest szpiegiem. Mówisz, że kiedy ją widziałaś?
- Wczoraj lub przedwczoraj. Szła na północ.
- Na północ... Jest tam jedno stado, walczące od lat o tereny z ludźmi. Nie ma między nami konfliktu, ale do dobrych przyjaciół również nie należymy... Na północ... To bardzo pomoże... Jak już wspominałam, uważamy, że Sara może być jakimś szpiegiem. Z racji, iż własnych szpiegów jeszcze nie mamy, chcę powierzyć tobie zadanie śledzenia tej wadery. Polecą z tobą dwaj lotni informatorzy, przez których na bieżąco będziesz przekazywać mi informacje. Co ty na to?
<Haze?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz