Z dedykacją do Haze ...
Od Sary ,, Odejście ze śladami "
Amisza mnie trochę wnerwiała. Nie podobało mi się tutaj. No i w tedy....
na drugi dzień coś mnie dźgnęło i poszłam pozwiedzać okolicę. No i w
tedy... wyskoczyła wadera. Chociaż według mnie mogła by się wykąpać.
- Witam szanowną panią... dokąd się szanowna pani wybiera? - warknęła
wadera. Serio. Mogła by się wykąpać. Nie wyglądała na pięknisię ale
chyba wiedziała, że po zjedzeniu jelenia wręcz NALEŻY coś zrobić z
krwią? W sumie.... mogła bym ją zamienić w tą złotą rybkę. Nie męczyły
by ją w tedy pchły... Miała skrzydła.... czyli też może mieć malarię
albo coś innego. W sumie ładnie wyglądała na pierwszy rzut oka ale
jednak smród był wręcz NIEZIEMSKI.
- czy.... mogła byś... no wiesz. Iść się zanurzyć w rzece? - spytała
odwracając głowę razem z nosem... Wadera wyglądała na zaskoczoną i
wkurzoną.
- Ty... słuchaj. Nie masz żadnych praw na tych terenach.
- Mam.
- Nie masz.
- Oczywiście, że mam.
- A to niby jakim prawem!?
- Takim, że do tego królestwa nie należę. Nie jestem zobowiązana do
waszych zasad. A i serio... może udzielić Ci kilka rad co do higieny
osobistej? - Wadera się jeszcze bardziej wkurzyła i w ten sposób pomogła
mi odczytać jej umysł.
- Haze.... czy ty się złościsz? - spytałam niewinnie. Wadera była chyba zaskoczona, ze znam jej imię.
- Skąd ty....
- Emmm... tak jakoś. No. A teraz muszę iść puki się jeszcze nie zatr....
spóźniłam. - powiedziałam omijając waderę, a gdy tylko to zrobiłam
zaczęłam biec w stronę północy. Znałam tamte tereny. Była tam inna
wataha w której miałam nadzieję się zatrzymać.
- Ej! Stój! - wrzasnęła wadera wzlatując w powietrze. Po kilkunastu
metrach powaliła mnie na ziemię. Obie wylądowałyśmy parę metrów dalej.
Widać było, ze uraziło ją to, ze mówiłam o higienie. Próbowała mnie
ugryźć w szyję ale zadrapała ją w oko. Hazel zaskomlała a ja ja
odepchnęłam i przeteleportowałam się 1 km dalej i wskoczyłam do
najbliższego stawu odpływając.
< To moje ostatnie op. Sorry, ze tyle o higienie gadałam ale Haze
chciała mnie jak coś zabić. Wyprzedziłam ją ale inaczej >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz