Maverick szybko zrównał się z Zefirem. W oddali słyszałam krzyki mężczyzn poganiających konie. Były to zapewne zwierzęta przypominające konie posłańców - szybkie, zwinne i wytrzymałe.
- Pytałaś się, dlaczego to tobie poleciłam to zadanie. Rozwinę więc moją odpowiedź - nie miałam innego wyjścia. Szpiegów aktualnie nie mamy.Ty zaś jesteś zarówno informatorką, jak i zabójcą. Informowanie mnie to twoja praca, a gdyby w ostateczności trzeba był zabić Sarę, mogę chyba być pewna, że zrobi to specjalistka.
- Oczywiście - mruknęła Haze. Spojrzałam na dziewczynę kątem oka, a potem przekierowałam wzrok z powrotem na ścieżkę. W chwilę później Maverick gwałtownie się zatrzymał, Zefir również. Przez drogę przebiegło wpierw kilka jeleni, następnie w pewnym odstępie kilku jeźdźców na koniach. Tylko jeden nas zauważył i skinął głową. Tętent kopyt szybko ucichł, a my ruszyłyśmy dalej, tym razem kłusem, by uniknąć podobnych zdarzeń.
- Swoją drogą, jakim cudem nas wyprzedzili? - zapytała moja towarzyszka.
- Ścieżka zakręcała, a oni zapewne jechali prosto - odpowiedziałam. - Ale rzeczywiście, to było nieco... hm... nietypowe.
<Haze? U mnie też>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz