Łoł. Wadera rzuciła mi się na szyję nazywając mnie swoim wybawicielem.
Cóż jestem księciem i moim obowiązkiem jest bronić innych. Wadera przy okazji zgodziła się dołączyć do Królestwa.
- Okey, musisz jeszcze wypełnić kilka dokumentów
Wadera pokiwała głową i poszliśmy obaj do pałacu
tam przywołałem zwitek pergaminu i pióro i zacząłem na nim pisać na temat wyglądu zewnętrznego wadery, jej imię, rasę i wiek i oczywiście przydzielenie jej stanowiska.
Po załatwieniu sprawy, spojrzałem na waderę
- Nooo... witaj w Królestwie- oznajmiłem z radością- czuj się jak u siebie
Wadera przytaknęła
- Hmmm... nie mam nikogo kto by mi po towarzyszył, czy wasza wysokość może?
- Mów mi Orion. Okey
Oczywiście opowiedziałem jej tutaj o wszystkim a wadera z uśmiechem słuchała wszystkiego co jej mówiłem. Czasem zdawało mi się, że to wadera rozrywkowego charakteru
Bo ani razu waderę nie opuszczał uśmiech
<Nyks?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz