Nim przybyli strażnicy, którzy zajęli się pokonanymi, Dexter i Rhine ponownie przemienili się w Alaina i Dorian. Potem wszyscy wróciliśmy do zamku. Hak poszedł do swojej komnaty, a ja z braćmi ruszyliśmy wpierw do jadalni, a potem do kuchni. Uznaliśmy, że posiłek zjemy w moim apartamencie. Wzięliśmy po tacy i zaczęliśmy "obrabowywać" lodówkę i szafki. Rhine zrobił sobie sałatkę i włożył ją wraz z białym serem między dwie kromki chleba. Dexter zabrał pomidora, mozzarellę i jakieś wędliny z bułką, a do tego talerz zupy. Do picia wzięli po kubku kawy z miodem. Ja zaś wzięłam sałatę z pomidorem i sosem, tosty z ziołami i masłem, jakąś wędlinę, pączka oblanego czekoladą, pierniczki, kawałek babki cytrynowej i olbrzymi kubek herbaty.
- Siostra, ty nie przesadzasz? - rzucił Dexter, widząc moją kolację.
- Potrzebuję cukru - odparłam.
- Po tych cukierkach? Nie przesadzasz? Nie będziesz mogła spać - odparł Rhine z uśmiechem. Zaśmiałam się cicho.
Wzięliśmy tace i ruszyliśmy w kierunku moich apartamentów.
***
Jakieś dwie godziny później bracia poszli, a ja zdrzemnęłam się na jakieś pół godziny. Po przebudzeniu przypomniałam sobie, że jeszcze nie podziękowałam Hakowi i pozostałym za pomoc. Ruszyłam więc w kierunku mieszkania chłopaka. Po jakimś czasie zapukałam w solidne drewniane drzwi. Czekałam chwilę, aż z pokoju wyjrzał Hak. Miał rozczochrane włosy. Wszystko wskazywało na to, że spał.
- Przepraszam, że przychodzę tak w nocy. Obudziłam cię?
- Tak, ale w sumie się wyspałem. Wejdź - odpowiedział chłopak, gestem zapraszając mnie do środka. Weszłam do pokoju, a gospodarz zamknął drzwi.
- Chciałam podziękować ci za pomoc w schwytaniu tych moich niedoszłych zabójców.
<Hak?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz