Spojrzałem trochę zaskoczony na Księżniczkę, ponieważ nie musiała mi dziękować, przecież to mój obowiązek.
- Nie ma za co... - odpowiedziałem, uśmiechając się przy tym. - Poza tym nie zrobiłem czegoś wielkiego...
- Może nie zrobiłeś niczego wielkiego, ale przynajmniej pomogłeś... - odparła dziewczyna, przyglądając się mojej czuprynie. Speszony pogładziłem włosy i usiadłem na rogu łóżka. - Jeszcze raz przepraszam, że tak późno przychodzę...
- Nie ma sprawy, tylko jeśli masz zamiar reszcie podziękować to radzę poczekać do rana... - ziewnąłem dyskretnie, tak aby dziewczyna nie zauważyła. - W ogóle powinnaś poczekać do rana nawet z podziękowaniami dla mnie...
- Masz rację, ale przecież po zamku nie latają demony, czy coś...
- Różnie to bywa... A poza tym... - Wstałem z posłania i podszedłem do Księżniczki, przygważdżając ją do ściany, moja twarz pochmurniała. - A co jakbym ci coś zrobił?
Nie chciałem jej straszyć, ani nic. Chciałem tylko, aby zrozumiała, że nawet w zamku może się kryć niebezpieczeństwo. Aramisa nie odpowiedziała, tylko wpatrywała się we mnie zaskoczona. Nagle odepchnęła mnie i wyszła z pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi. Ups... Coś mi się wydaję, że kopię sobie własny grób...
~~*~~
Rano wstałem wcześnie i poszedłem na śniadanie. Kiedy zmierzałem do kuchni minąłem po drodze Księżniczkę, jednak ona zignorowała mnie i przeszła obok mnie bez słowa. Jak już mówiłem, chciałem jej tylko uświadomić pewien fakt... Zjadłem pospiesznie kanapkę z szynką i wróciłem do pokoju, gdzie Ao i San bawili się w berka. Nie chcąc im przerywać pośpiesznie wyszedłem ponownie na korytarz. Postanowiłem przejść się do biblioteki, aby sobie coś ciekawego poczytać. Skierowałem się w stronę ogromnych regałów i nagle zobaczyłem Księżniczkę, która kiedy mnie zobaczyła z miejsca odłożyła książkę i ruszyła do wyjścia. Złapałem ją za rękę i przyciągnąłem do siebie.
- Księżniczko... - zacząłem. - Nie chciałem Cię zezłościć... Więc proszę nie unikaj mnie...
< Księżniczko? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz