piątek, 25 listopada 2016

Od Ezry CD Aramisy

Jeszcze raz przetarłam oczy dłonią i spojrzałam na wschodzące słońce. Niby taki ładny dzień, ale jestem pewna, że szybko pójdę spać... Nie przywykłam do takich pobudek.
- Dlaczego musiałam tak wcześnie spać? - zapytałam bardziej przytomnym głosem niż wcześniej.
- Wojownicy muszą być gotowi na każde wezwanie, o każdej porze dnia i nocy - wyjaśniła. - Czas abyś zaczęła się przyzwyczajać - dodała po chwili, lekko przechylając głowę w mą stronę.
- Chciałabym cierpieć na bezsenność - mruknęłam pod nosem.
- Z tego co wiem, nie jest to zbyt miłe - dostałam niespodziewaną odpowiedź.
- Milsze, niż zrywanie się tak niespodziewanie - powiedziałam prowadząc Seraphinę tuż obok konia Aramisy.
- Przestań marudzić. Kiedyś może to być twoja codzienność - pouczyła, przyspieszając kroku konia. - Za mną... - mruknęła tajemniczo.
Klacz sama z siebie ruszyła za kobietą, która prowadziła.
Jechałyśmy po niewielkiej ścieżce, dookoła której byłą rozsiana gąszcz leśna. Od czasu do czasu można było dostrzec jakieś dzikie zwierzęta, które biegają w krzakach.
- Gdzie mnie prowadzisz? - skierowałam pytanie w stronę Aramisy.
Odpowiedziała mi cisza. Westchnęłam cicho i postanowiłam się przymknąć.
Gdy w końcu dostrzegłam jak koń kobiety zwalnia, uśmiechnęłam się pod nosem. Znalazłyśmy się teraz na ogromnej polanie, na środku której było prowizoryczne boisko do treningów.
Zeskoczyłam z konia, po czym podeszłam do Aramisy. Spojrzałam na nią z zaciekawieniem.
- Czyli chcesz mnie trenować? - uśmiechnęłam się pod nosem.
- Pięć okrążeń dookoła boiska - powiedziała tylko.
Zmarszczyłam brwi i pokiwałam niewiernie głową.
- Co? - wypowiedziałam przez śmiech.
- Wykonać - stwierdziła twardo, patrząc na mnie poważnym wzrokiem.
- Aha... Rozgrzewka - mruknęłam pod nosem.
Ruszyłam przed siebie po wyznaczonej linii. Bieganie nie sprawiało mi najmniejszego problemu, ale o wiele bardziej interesowały mnie walki mieczem. Albo chociażby walka wręcz...
<Aramisa?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz