piątek, 23 grudnia 2016

Od Aramisy CD. Haka

Wyrwałam rękę z dłoni chłopaka i spojrzałam na niego chłodno.
- Niemal wszyscy są tacy sami - powiedziałam cicho. - Myślą, że księżniczka potrzebuje nieustannej ochrony, jakby nie potrafiła sobie sama poradzić.
- Wcale tak nie myślę! - zaprotestował Hak.
- Tak? To dlaczego tego nie pokazujesz? Przez lata mieszkałam w tym zamku. Radziłam sobie bez nieustannej opieki. Teraz też sobie poradzę.
Powiedziawszy to, odwróciłam się i zaczęłam odchodzić. Gdy zamykałam za sobą drzwi, dostrzegłam, jak chłopak nadal stoi w miejscu. Jednak nie wróciłam się.
***
Ponownie spotkałam Haka dopiero wieczorem. Wcześniej zajmowałam się końmi ze stajni i treningiem Ezry. Gdy wypełniłam obowiązki swojego stanowiska, skierowałam się do głównej zamkowej kuchni. Byłam zaskoczona, widząc, jak znajomy chłopak rozmawia z kucharzem. Wziął od niego jakąś siatkę. Na jego twarzy dostrzegłam zdziwienie, gdy mnie ujrzał.
- Co tu robisz? - zapytałam bezbarwnym głosem.
- U wojowników zabrakło mięsa - wyjaśnił i ruszył ku wyjściu. Poczęstowałam się jabłkiem i również opuściłam kuchnię. Szybko dogoniłam Haka.
- Przepraszam za to w bibliotece. Doceniam twoją... troskę, ale... ciągłe uwagi na temat bezpieczeństwa strasznie mnie męczą.
- Rozumiem - odpowiedział. Uśmiechnęłam się delikatnie.
- Cieszę się.
<Hak?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz