czwartek, 8 grudnia 2016

Od Ruki

Po dołączeniu do watahy od razu zaczęłam obchód terenu. Wataha jak wataha - wielkie lasy, kilka jezior, polan i innych. Mimo to z nudów zaczęłam zwiedzać. Kiedy znudziło mi się już nawet chodzenie, wzbiłam się w powietrze, ponad chmury. Było już ciemno, a na nieskazitelnym niebie mieniło się wiele gwiazd. Natychmiast odwróciłam wzrok wspominając Danielle. Zanurkowałam w chmury i tam z czymś się zderzyłam. Co prawda wyczuwałam czyjąś obecność, ale przecież w wataha ma wielu członków. Być może był to jeden z nich.
Teraz byłam już pod chmurami. Dostrzegłam wilka, który najpierw spadał, ale się odratował i odleciał. Mnie zawsze chroniła mgła, tak było i tym razem. Ale wilki z naturalnymi skrzydłami mogą mieć w powietrzu problemy.
Po godzinie wróciłam na ląd i dotarłam do wodopoju. Tam również spotkałam tego samego wilka. Nic nie mówiąc podeszłam do wody. Chciałam sprawdzić kim jest ten wilk.
<Ktoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz