Hej, z tej strony Orion. Nico wszystko pięknie i klarownie ale, robisz bardzo dużo błędów. Nic tylko siąść i płakać. Poćwicz nad ortografią, proszę. :/ Wszystkie błędy poprawione, ale następnym razem opowieść odeślę do ciebie do poprawienia.
Przybyliśmy do brzegu
kapitan miał coś tu do załatwienia, a ja postanowiłem się po włóczyć.
Parę godzin później oznajmił ojciec ze tu zostają, a on rzekł że wiem
jak wrócić, na co miałem mu głowa. Okolica wydawała się być przyjemna,
robiło się ciemno, a nie miałem gdzie spać. Nagle do moich oczu dotarł
blask świateł z zamku.
-A gdyby tak...
Ruszyłem w stronę zamku po chwili znalazłem się pod jego murem. Wziąłem
rozbieg i po chwili byłem już po drugiej stronie, skryłem się w
gałęziach drzewa. Znalazłem nie daleko uchylone okno szybko przemknąłem do
środka.
-Bingo.
Powiedziałem cicho gdy zauważyłem gdzie wyładowałem, była to spiżarnia.
jedzenia i picia pod dostatkiem. Postanowiłem znaleźć sobie kryjówkę
szybko się tam ulokowałem i zasnąłem.
***
Minęło już jakieś trzynaście dni odkąd tu siedzę i raz na jakiś czas
stąd wychodzę. Leżałem i obserwowałem z kryjówki jak przychodzą po
jedzenie w szybkim tempie.
-Pewnie coś ważnego się dzieje na górze.
Mówiłem do siebie w myślach. Do ,,piwnicy" weszła piękna wadera z
błękitnym ogonem i towarzyszył jej basior czarno- szarej sierści, pech
tak chciał ze polka o którą się oparłem załamała się i wylądowałem
przed tą dwójką.
-,,Ale wpadłem."
Pomyślałem, po czym szybko się odwróciłem w ich stronę.
<Aramisa?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz