poniedziałek, 31 października 2016

Od Aramisy CD. Haka

Niezbyt się przejęłam niezmiernie długim wykładem Haka. Może i było to niebezpieczne, ale na zamku też mogłam się zabić albo ktoś mógł mnie zabić. A tak... Przynajmniej oderwałam się od dworskiego życia. Dłuższa wycieczka z własnej woli raz na jakiś czas chyba jeszcze nikomu nie zaszkodziła, prawda?
*przenosimy się do aktualniejszych wydarzeń*
Otoczyliśmy ściganą grupkę, która najwidoczniej uznała, że nas wykiwała i że są bezpieczni. Błąd. I łatwiejsze zadanie dla nas. Wyczułam na sobie czyiś wzrok i spojrzałam w bok. Stał tam Hak i patrzył na mnie wyczekująco. Czyżby oczekiwał rozkazu? Cóż... Przepełniona euforią nie miałam zbytnio pomysłów - jedynie atak. Cóż... Może i mieli przewagę liczebną, ale my po mojej stronie byli najlepsi obywatele Królestwa i element zaskoczenia.
- Atak - stwierdziłam.
- Atak? Tak po prostu? - zdziwił się Hak.
- Musisz jej wybaczyć - wtrącił się Rhine, podchodząc do nas. - Przejadła się cukierkami.
- Słyszałam - mruknęłam z uśmiechem.
- Bo miałaś słyszeć - oznajmił brat. - Atakujemy?
- A jak myślisz? - zapytałam i dobyłam miecza. Wyszłam z kryjówki i zaczęłam zbiegać po zboczu. Usłyszałam za plecami głos Dextera:
- Ona naprawdę przesadziła z cukrem.
Zaskoczeni obozujący zwrócili głowy w moją stronę, a wtedy od drugiej strony zaatakowali Fio, Vivian i Will. Zaraz dołączyli do nas pozostali. Początkowo planowałam po prostu ich obezwładnić i związać, ale grupka wyciągnęła broń i zaczęła stawiać opór. Zajęłam się walką z jakimś mężczyzną, który chyba był przekonany, że z łatwością wygra. Przez pierwsze kilka chwil starałam się sprawiać wrażenie niewprawionej we walce, jednak szybko rozwiałam to wrażenie. Po pół minucie zraniłam przeciwnika w ramię i wytrąciłam mu miecz z ręki. Złapałam broń i odwróciłam się, szybko oceniając sytuację. Część z moich towarzyszy walczyła z jednym przeciwnikiem, ale Rhine, Hak i Will z dwoma jednocześnie. Dostrzegłam jednak kolejnych dwóch, tym razem zaczajonych nieopodal, mężczyzn. Szeptali między sobą, chyba coś o łapaniu i "Grzmiącej Bestii". Nie dali mi jednak czasu na namyślenie się, gdyż opuścili kryjówkę i zaczęli zakradać się od tyłu do Haka. Jeden z nich miał właśnie wbić w niego ostrze od tyłu, gdy zablokowałam jego cios mieczem. Skupiłam uwagę na dalszej walce i umknął mi pewien szczegół - drugi z mężczyzn. Na szczęście Hak powalił go na ziemię.
<Hak?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz