wtorek, 13 września 2016

od Oriona CD Haze

Nagle medyczka krzyknęła... "pacjentki nie ma" wtedy wiedziałem gdzie jest. Wtedy też wziąłem zapas eliksirów i powędrowałem do niej. Miała lufę już przyłożoną do skroni. Pstryknąłem i jej pistolet wyrwał się z jej ręki
-To znowu ty, daj mi spokój-warknęła cała zapłakana
-Czemu uciekłaś?!
-Tsa, nagle się taki opiekuńczy zrobiłeś, a co było u Nico..."zabijesz demona umilisz mi zadanie"
-Gadałem tak, żeby wyrwać go z uwagi i żeby zgłupiał. Pomyśl głupia! jakbym mówił prawdę, sam bym cię zabił tam u niego i co też to zrobię, tyle że, nie zabiję ciebie tylko ten demoniczny pomiot co siedzi w tobie!!
Wtedy Haze zmieniła się, głos zmienił się
-NIE DOTYKAJ MNIE!!!-ryknęła
Sięgnąłem po jeden z eliksirów osłaniający duszę i ciało, rzuciłem nim w Haze, a fiolka rozbiła się.
Ciało Haze otoczyła zielona otoczka, wtedy zmaterializowałem pistolet i wycelowałem w czoło Haze, wystrzeliłem. W czole Haze zrobiła się dziura z której wystrzeliła fala krwi... Haze nie umarła, ale jej demon tak. Podszedłem do niej, zatopiłem rękę w jej pierś i wyjąłem ciało martwego już demona
Haze padła na ziemię nieprzytomna , a dziura w czole zniknęła. Pistolet zniknął.
-Teraz już jesteś bezpieczna-burknąłem i wtedy owinąłem wokół rąk i nóg linie, aby Haze nie uciekała ani nie teleportowała bo sznurki miały włókna z dwimerytu który blokował magię

<Haze?> tylko nie uciekaj xD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz