Tego dnia zajmowałam się moimi obowiązkami na stanowisku stajennej. Aktualnie nasze stajnie nie były aż tak imponujące jak za panowania moich rodziców - większość boksów stała pustych, ale i tak uwielbiałam tam przychodzić. Stacjonowało około dwudziestu koni - mniej niż połowa ilości, którą mieścił cały budynek. Wpierw zajęłam się szkoleniem dwóch przyszłych koni bojowych, następnie uprzątnęłam boksy i zajęłam się pielęgnacją jednej z klaczy, która zraniła sobie nogę. Poszłam po zioła do gabinetu uzdrowicieli, z racji, iż nie przenieśliśmy ich jeszcze w okolice stajni. Oczywiście ziół, maści i tym podobnych, nie uzdrowicieli. Wracałam właśnie przez dziedziniec do mojego miejsce pracy, gdy na kamienny podłoży wylądowała nieduża skrzydlata wilczyca, chyba jeszcze szczeniak. Prędko zmieniłam kierunek marszu i podeszłam do nieznajomej. Moje przypuszczenia potwierdziły się - wadera nie była jeszcze dorosła, miała około roku.
- Kim jesteś? - zapytałam, spoglądając na nią z góry.
- Nazywam się Ezra - odpowiedziała.
- Co tutaj robisz? - zadałam kolejne pytanie.
- To dłuższa historia - odparła wymijająco.
- Książę Orion ma czas, jeśli oczywiście chcesz tu zostać. W przeciwnym razie zobowiązana jestem wyprowadzić cię poza granice tego królestwa - powiedziałam.
- Zostanę - mruknęła Ezra po chwili namysłu. - Zaprowadzisz mnie do księcia?
- To mój obowiązek. Chodź za mną.
Zawróciłam i poprowadziłam młodą wilczycę do sali tronowej, gdzie tego dnia kwitnął mój kuzyn. W tych godzinach poddani mogli przychodzić do jednego z nas z wszelkimi pytaniami, stąd miałam pewność, że go tam zastanę. I nie myliłam się - siedział na tronie, wyraźnie znudzony. Ożywił się na nasz widok. Wzrokiem przekazałam mu, by nie ujawniał mej pozycji. W ten sam sposób dał mi znać, że wykona mą prośbę. Skłoniłam się więc lekko.
- Panie, chcę przedstawić ci Ezrę. Ma zamiar dołączyć do nas.
- Zbliżcie się proszę.
Podeszłyśmy bliżej, a wtedy mój kuzyn zapytał skrzydlatą waderkę o wiek i klan oraz kierunek kształcenia. Szybko załatwił wszelkie formalności i poprosił mnie, bym zapoznała Ezrę z wszystkim, co przyda jej się w nowym życiu. Opuściłyśmy salę, kłaniając się lekko i wyszłyśmy na powrót na dziedziniec.
- Cóż, witaj w Królestwie Jedności - zaczęłam. - Z chęcią wszystko ci wyjaśnię, ale wpierw chciałabym dokończyć pracę. To zajmie około godzinę. Przy okazji, jak już książę wspominał, jestem Aramisa.
- A kim jesteś z zawodu? - zapytała Ezra.
- Stajenną i strategiem. Muszę zająć się końmi. A z racji, iż chcesz zostać wojowniczką, będziesz musiała umieć jeździć konno. Ja zajmę się pracą, a ty w tym czasie możesz zaznajomić się z Seraphiną.
Młoda wilczyca kiwnęła głową, więc zaprowadziłam ją do boksu izabelowatej klaczy. Zostawiłam je, mówiąc, żeby w razie problemów wołały. Ezra spojrzała na mnie nieco dziwnie, ale nie protestowała. Zajęłam się pracą.
<Ezra?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz