Nawet nie wiedziałem, że to czego mi bardzo brakowało, jest takie przyjemne skulony w cieniu...
tylko leżeć i śnić. Jednak gdy nadeszło popołudnie zbudziłem się, ziewając naciągnąłem się. Senność dalej nie opuszczała mnie, ale czułem się trochę lepiej...
gdy już ruszyłem się, z drugiej strony ujrzałem że, Haze spała pod tym samym dębem co ja...
Zdziwiło mnie to bardzo, a może to halucynacje z powodu zmęczenia, i jak kilka razy zamrugam i rzeknę "to nie prawda, jej tu nie ma"... przetarłem oczy i pomrugałem i w myślach powtarzałem to sobie... a jednak była jak żywa...
Nie chciałem jej budzić, więc odszedłem od niej na kilka dobrych kilometrów aby znowu się na mnie nie rzuciła żądza krwi demon.
Wróciłem do zamku gdzie wskoczyłem na łóżko, dalej w postaci wilka aby dopracować nad swoim snem.
Nawet nie wiedziałem kiedy Aramisa okryła mnie kołderką
<Haze?> xD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz