Szliśmy do medyczki. Kiedy się skapnęłam, gdzie zmierzamy, wyrwałam się i teleportowałam jak najdalej.
Wylądowałam nad jeziorem ze zbudowanym mostkiem. Było mi ciężko, ale
podeszłam na jego krawędź i usiadłam, składając czarne skrzydła.
Brałam Nico za przyjaciela... A on...
Otarłam łzy, po czym zerknęłam na tatuaż smoka.
Dlaczego? Dlaczego wszyscy wokół muszą czepiać się akurat mnie... Nawet
te cholerne demony... To wszystko dlatego, że daję im nad sobą władać...
Bo jestem słaba... Prędzej czy później ktoś mnie zabije... Bo jestem
opętana... Bo jestem wampirem...
" Na co mi ratować demona"...
" Jak ją zabijesz, umilisz mi zadanie"...
" To przecież diabelne nasienie które trzeba tępić."...
Sama się zabije... Mam tego dość... Ułatwię im tylko życie...
Wyczarowałam pistolet i wstałam, pomagając sobie skrzydłami. Dużo osób gardzi samobójcami... Ale mam to gdzieś...
Przystawiłam go sobie do głowy i już miałam pociągnąć za spust, gdy...
https://lh3.googleusercontent.com/IS-97UXX8PaGlVIW6AFfuR8CN7mSdch9JNVoc7SC0xrGJkViphS_i41HaL6RpeVbQ6jypbBi5w=w1280-h800-rw-no (sorry nie może mi odczytać obrazu :/)
< Orion? Na obrazku ( który jest beznadziejny, ale cóż... Rysować
nie umiem) powinien być między skrzydłem a głową czarny pistolet, ale...
No, nie narysowałam, podobnie jak jeziora, mola, czy jak to tam
nazwać... I rąk... I nóg... Dobra, już przestaje >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz