- A ty mi uwierz, że strachliwa, to ja nie jestem- prychnęłam.
Tak, postanowiłam tu się zameldować. Nie wiem, czy uda mi się wrócić do ekipy. Wprawdzie podróż cieniami... Ale... Nie wiem jak daleko jestem od nich. Tak z innej beczki, ciekawe jest, że mnie nie zaatakował.
~ Może nas nie wyczuł.
~ W sensie jakich nas? Jestem ja, ty, pieprz*ny demonie, nie jesteś materialny.
~ Jestem. I jestem samicą demona, zapamiętaj to sobie.
~ Ty mała... Dobra, muszę wytropić coś, z czego mogę wypić krew.
W tym momencie demon spojrzał na "Księcia".
~ Nawet o tym nie myśl. To, że nie mam szacunku do nikogo, nie znaczy, że zaatakuję kogoś na jego terenach,
~ A kto powiedział, że na jego terytorium? - szyderczy śmiech rozniósł się po mojej głowie. Moje oczy zalśniły przez chwilę na krwistoczerwony kolor. Ani wampira, ani wilkołaka nie można we mnie uspokoić. A szczególnie, gdy demon działa...
< Orion? Jesteś przyszłym obiadkiem :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz