Bawiłam się karabinem- w postaci człowieka- siedząc na gałęzi drzewa.
Moje skrzydła były lekko rozłożone, a ciemne pióra na nich zostawały
delikatnie ruszane przez wiatr. Tatuaż przedstawiający smoka na moim
ramieniu lekko błyszczał na kolor krwawej czerwieni.
Czyżby ktoś z ekipy był na terenie?
~ To raczej niemożliwe.
~ Zamknij się.
~ Yh...
Zeskoczyłam spomiędzy liści i wolno szłam na południe.
Co chwilę przeładowując z nudów broń, nie zauważyłam, że zza drzew wychodzi człowiek.
Mieliśmy zderzenie.
- Uważaj gdzie leziesz!
- Spie**alaj.
- Orzeszek? - Na swój pseudonim podniosłam wzrok.
- Nico? Co ty... - Rzuciłam mu się na szyję.
- Nie wiem. - Odwzajemnił uścisk, po czym odczepił mnie od siebie.
Zerknęłam na jego tatuaż, a potem na mój. Oba mocno płonęły w dwóch
kolorach: mój czerwonym, a jego błękitnym. Różniły się sylwetkami smoków
i kreskami za nimi. W tle mojego było dokładnie osiem poziomych linii, u
niego żadnych.
- Prócz ciebie... Jest tu ktoś od nas? - Zapytałam z nadzieją, że zobaczę chłopaków.
- Nie.
- Chol*ra...
< Nico? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz